Z szansą na rekord...

29 Września 2011, godzina 21:02, autor:

Niewielu kibiców zdaje sobie z tego sprawę, ale spotkanie z Pelikanem będzie wyjątkowe. Oto nasi piłkarze staną przed „szansą&rdquo

Niewielu kibiców zdaje sobie z tego sprawę, ale spotkanie z Pelikanem będzie wyjątkowe. Oto nasi piłkarze staną przed „szansą” pobicia klubowego rekordu. Sytuacja, w której Stal Rzeszów przegrała pięć kolejnych spotkań zdarzyła się dotychczas tylko cztery razy. Natomiast zawsze po pięciu porażkach Stalowcy wygrywali lub remisowali. Przed nami mecz, którego już przegrać nie można. Spotkanie Stal Sandeco Rzeszów – Pelikan Łowicz w sobotę o godz. 16.00.

Gdy pomagają kibice...

2 Października 2011, godzina 11:23, autor:

Udało się. Stal Sandeco wygrała mecz i zaksięgowała bardzo potrzebne trzy punkty. Cieszy to, że do gry wróciło kilku kontuzjowanych gr

Udało się. Stal Sandeco wygrała mecz i zaksięgowała bardzo potrzebne trzy punkty. Cieszy to, że do gry wróciło kilku kontuzjowanych graczy oraz to że, swoją strzelecką niemoc przełamał Konrad Maca. Obie drużyny stworzyły sobie sporo sytuacji do strzelenia bramek, ale bardziej skuteczni byli Stalowcy. Szczególne słowa uznania należą się kibicom biało-niebieskich, którzy przez 90. minut głośno dopingowali naszych piłkarzy. To wszystko złożyło się na końcowy sukces.

Już na samym początku meczu obie drużyny stworzyły sobie po kilka dobrych okazji. W piątej minucie, po dośrodkowaniu z prawej strony, Solecki dał się wyprzedzić napastnikowi Pelikana i po strzale głową piłka przeleciał tuż nad poprzeczką. W odpowiedzi dwukrotnie z dystansu próbował Prokic. Za pierwszym razem Jędrzejewski wybił na rzut różny. Druga próba była minimalnie niecelna. W 17. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony piłka szczęśliwie trafiła do Dudy, ale zaskoczonemu obrońcy Stali Sandeco nie udało się oddać strzału. Bardzo dobrą sytuacje miał w 22. minucie Wolański (ambitnie walczył o piłkę i oszukał dwóch rywali), ale bardzo dobrze zachował się bramkarz Pelikana. Dwie minuty później to Stalowcy mieli sporo szczęścia, bo po strzale Domińczaka z rzutu wolnego piłka wylądowała na poprzeczce. Jeszcze w 36. minucie groźnie strzelał Lisańczuk, ale piłka po rykoszecie wyszła za linię końcową i biało-niebiescy zyskali tylko rzut różny. Ale udało się w 39. minucie. Po dośrodkowanie Reimana z prawej strony Maca głową pokonał Jędrzejewskiego. Po chwili było już 2-0. Tym razem lewą stronę przedarł się Prokic i tak podał do Macy, że ten tylko dostawił nogę i piłka ponownie znalazła się w siatce.

Początek drugiej połowy był lepszy w wykonaniu Pelikana. W 50. minucie bardzo dobrze w polu karnym interweniował Jędryas a w 56. minucie Wietecha wybronił strzał Mariusza Soleckiego z czterech metrów! Minutę później Lisańczuk ładnie uderzył, ale Jędrzejewski wybił na rzut rożny. W 64. minucie Florian trafił w boczną siatkę 60 sekund później doskonała sytuację miał Wolański. Przyjął piłkę w polu karnym, zwiódł obrońcę i mając przed sobą tylko bramkarza posłał piłkę nad bramką. W 71. to Pelikan stworzył sobie doskonała sytuację a M. Solecki z ostrego kąta trafił w słupek. Potem trzy doskonałe sytuacje stworzyli sobie Stalowcy. W 80 minucie Prokic z lewej strony dograł do środka do Margola, ale piłka po strzale naszego pomocnika wylądowała na spojeniu bramki Pelikana. Po chwili Reiman z prawej strony idealnie dograł do Floriana, ale ten posłał piłkę wysoko i daleko. Po chwili z najbliższej odległości Margol próbował piętą skierować piłkę do bramki zespołu gości. Tym razem z prawej strony dogrywał Szala. Ale w 88. minucie to Wietecha wspaniale wybił piłkę lecącą w samo okienko. Ale w końcówce Pelikanowi udało się strzelić honorową bramkę a Wietechę głową pokonał Przybyszewski.