3 minuty – tak mało a tak cieszą

25 Sierpnia 2012, godzina 23:16, autor:

W dzisiejszym meczu II ligi wschodniej piłkarze Stali Rzeszów odnieśli ważne zwycięstwo pokonując na wyjeździe swoją imienniczkę ze S


W dzisiejszym meczu II ligi wschodniej piłkarze Stali Rzeszów odnieśli ważne zwycięstwo pokonując na wyjeździe swoją imienniczkę ze Stalowej Woli 2:1 (0:1) po bramkach Daniela Koczona w 51 minucie oraz Andreji Prokića w 54 minucie. Jedyną bramkę dla gospodarzy zdobył Michał Kachniarz w 17 minucie pokonując strzałem głową Tomasza Wietechę.

W tym spotkaniu mieliśmy do czynienia z dwoma różnymi zespołami Stali Rzeszów. W pierwszej części meczu podopieczni Ryszarda Kuźmy niby nie grali źle ale nie mieli żadnego pomysłu na przedarcie się przez obronę gospodarzy. A ci w 17 minucie objęli prowadzanie. Na prawym skrzydle przy linii bocznej na wysokości pola karnego faulował Szymon Solecki. Piłkę dośrodkował Damian Łanucha, a Michał Kachniarz strzałem głową tuż przy lewym słupku bramki Tomasza Wietechy nie dał mu żadnych szans. Od tego momentu gospodarze zaczęli grać tak jak sobie wymarzyli – z kontry. Jedna z nich 5 minut później zakończyła się nawet bramką zdobytą przez byłego napastnika Stali Rzeszów – Wojciecha Fabianowskiego – ale na szczęście sędzia boczny zasygnalizował pozycję spaloną.
Dopiero po pół godzinie gry pierwszą groźną akcję przeprowadzili rzeszowianie. A wszystko dzięki „pomocy” zawodników gospodarzy. Piłkę bowiem źle zagrali obrońcy, którą przechwycił Kamil Stachyra. Jego strzał wybijał bramkarz, który znalazł się daleko za polem karnym. Tę sytuację starał się wykorzystać Arkadiusz Baran ale jego strzał z około 40 metrów głową wybił Sylwester Sikorski. W pierwszej połowie więcej ciekawych sytuacji już nie mieliśmy.
W drugich 45 minutach zobaczyliśmy zaś zupełnie inny zespół Stali Rzeszów. Taki, który chcielibyśmy zawsze oglądać. Walczący presingiem na całym boisku o każdą piłkę. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Gospodarze schowani za podwójną gardą tylko przyjmowali ciosy. Do wyrównania mógł doprowadzić w 49 minucie Daniel Koczon jednak jego strzał nożycami z 8 metrów bardzo ładnie obronił Paweł Zieliński. Nie minęło jednak 120 sekund a biało – niebiescy osiągnęli to do czego dążyli. Wyrównującą bramkę zdobył wspomniany przed chwilą Koczon, który dobił piłkę wybitą przez bramkarza po strzale Prokića. Nie minęło kolejne 180 sekund a rzeszowianie cieszyli się z prowadzenia. Dawid Florian zagrał idealną piłkę do Prokića, który pokazał swoją ogromną szybkość mijając na 30 metrach obrońców gospodarzy i pokonał wybiegającego za pole karne bramkarza Stali Stalowej Woli. Mimo prowadzenia biało – niebiescy nie zamierzali się bronić. Nadal atakowali i stwarzali kolejne sytuacje pod bramką zagubionej drużyny gospodarzy. Taka sytuacja trwała gdzieś do 65 minuty. Wtedy do „Stalówka” nie mając nic do stracenia rzuciła się do ataków. Jednak żaden z tych ataków nie zakończył się bramką i po ostatnim gwizdku sędziego Daniela Kruczyńskiego z Żywca rzeszowianie padli sobie w ramiona i cieszyli się z trzech punktów zdobytych na trudnym stalowowolskim  terenie.

Za tydzień Stal zagra u siebie mecz z Pogonią Siedlce. Zespołowi temu jak na razie nie wiedzie się w lidze (tylko 2 punkty w 4 meczach). I oby Stalowcy to wykorzystali. 3 punkty są na pewno w naszym zasięgu. Na tym spotkaniu nie może też zabraknąć kibiców biało – niebieskich. Wakacje powoli się kończą, urlopy pewnie też więc jest duża szansa, że na ten mecz przybędzie spora grupa kibiców.

PAMIĘTAJMY – NIEDZIELA 2 WRZEŚNIA 2012 ROKU, GODZINA 17.00: STAL RZESZÓW – POGOŃ SIEDLCE – NIE MOŻE NAS TAM ZABRAKNĄĆ !!!

 

REKLAMA
reklama