Od zera do bohatera

29 Września 2012, godzina 22:09, autor:

Cóż można napisać po takim meczu? Biało – niebiescy po raz kolejny byli lepsi piłkarsko, ale przegrali na własne życzenie. Bohater

Cóż można napisać po takim meczu? Biało – niebiescy po raz kolejny byli lepsi piłkarsko, ale przegrali na własne życzenie. Bohaterem tego spotkania został bramkarz gospodarzy – Martin Szwiec – który rozpoczął ten mecz bardzo źle. Jednak sytuacji z 29 minuty nikt nie będzie mu już pamiętał. To dzięki jego interwencjom przy prowadzeniu Stali 2:1 gospodarze się podnieśli, by nie tylko zremisować ten mecz, ale nawet go wygrać.

Sam mecz, który toczył się na nienajlepszej murawie lepiej rozpoczął się dla Stali, którzy od początku uzyskali przewagę, a w 29 minucie za sprawą Andreji Prokicia wyszli na prowadzenie. Trzeba jednak powiedzieć wprost – to nie nasz zawodnik strzelił bramkę, to bramkarz gospodarzy sobie ją wpuścił. Można bowiem stwierdzić i to z dużym prawdopodobieństwem, że takiej bramki już nie przepuści w swojej karierze. Kiedy wydawało się, że rzeszowianie spokojnie dowiozą ten wynik do końca pierwszej połowy gospodarze wyrównali. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z prawej strony do piłki najwyżej wyskoczył Bartłomiej Piszczek, który wyprzedził Sebastiana Przybyszewskiego i strzałem głową z 12 metrów nie dał najmniejszych szans Tomaszowi Wietesze. Jeszcze przed zakończeniem tej części gry bardzo dobra sytuację zmarnował Mateusz Broź przegrywając pojedynek sam na sam z naszym bramkarzem. Do przerwy więc nieliczni zgromadzeni na stadionie Wawelu kibice widzieli 2 bramki.
Początkowe minuty drugiej połowy to atak za atakiem rzeszowian. Tuż po rozpoczęciu tej części po rzucie rożnym dla Stali tylko obrońca stojący na linii bramkowej uratował krakowian od straty drugiej bramki. Ale kilka kolejnych akcji i Stalowcy szybko cieszyli się z bramki dającej im prowadzenie 2:1. Arkadiusz Baran po podaniu z prawej strony Dawida Floriana uderzył precyzyjnie z 12 metrów nie dając najmniejszych szans bramkarzowi Garbarni. Kolejne minuty to ciągła przewaga biało – niebieskich. Jednak nie popisał się w tym fragmencie najlepszy strzelec Stali Andreja Prokić, który zmarnował dwie stuprocentowe okazje, a dzięki ich obronom Martin Szwiec choć jeszcze trudno było w to uwierzyć, ale został bohaterem meczu. A zawodnik gości gdyby wykorzystał choć jedną z nich to prawdopodobnie było by już „po meczu”.
I wtedy nadeszła 70 minuta. Trener Ryszard Kuźma przygotował do gry dwóch „świeżych” zawodników, którzy czekali już na chwilę przerwy w grze i zmianę. Jednak niczym było im dane „powąchać murawę” to był już remis 2:2. Młodzieżowiec gospodarzy Sebastian Leszczak jeszcze na swojej połowie minął lewego obrońcę Stali Tomasza Personę, następnie przebiegł przez nikogo nie zatrzymywany przez połowę boiska i strzałem lewą nogą z 17 metrów nie dał szans naszemu bramkarzowi umieszczając piłkę w prawym dolnym rogu bramki biało – niebieskich. Kiedy mecz zbliżał się do końca gospodarze przycisnęli widząc, że jest szansa na wygranie tego meczu. I w 89 minucie osiągnęli swój cel. Po akcji Marcina Pluty lewą stroną jego dośrodkowanie za krótko wybił Donatas Nakrosius a stojący przed polem karnym Mateusz Broź nie namyślając się oddał strzał, który ku radości miejscowych kibiców znalazł drogę do bramki rzeszowian. Mimo, że arbiter przedłużył spotkanie o trzy minuty podopieczni Ryszarda Kuźmy nie stworzyli sobie już żadnej sytuacji bramkowej i wracają do domu bez punktów

Podsumowując:
Poziom zespołów występujących w tej klasie rozgrywkowej jest bardzo wyrównany. Nie ma w tym sezonie zespołu (zespołów), który pozostałe przewyższa umiejętnościami czysto piłkarskimi jak i finansowymi. Tutaj aby wygrywać mecze trzeba po prostu dać z siebie wszystko i nie robić błędów. A jak na tym tle wyglądają piłkarze Stali Rzeszów?
Może czas najwyższy powiedzieć wprost. Stal w takim składzie personalnym nie jest w stanie zwojować tej ligi. Może nie wszyscy piłkarze rozumieją co to znaczy biegać w koszulce z  żurawiem na piersi?
Może się jednak mylę? Za tydzień czeka naszych piłkarzy kolejny  sprawdzian – mecz na własnym stadionie z Unią Tarnów. Możemy być tylko pewni, że w tym spotkaniu na swoim poziomie zaprezentują się nasi kibice. A czy piłkarze udowodnią, że są warci tych barw?
 

REKLAMA
reklama