Przed drużyną Stali Rzeszów czekała wczoraj trudna przeprawa...

...Zespół Radomiaka Radom słynie z tego, że jest zespołem swojego boiska. Aby to zobrazować przytoczę fakty. Od powrotu radomian do II ligi wschodniej na własnym stadionie rozegrali 19 spotkań ligowych, z których 9 wygrali, 9 zremisowali i tylko raz przegrali. Drużyną, która wywiozła komplet punktów z Radomia był zespół Puszczy Niepołomice, który dzięki tej wygranej wywalczył awans na zaplecze T-Mobile Ekstraklasy.
Początek wczorajszego spotkania to mądra gra Stalowców, którzy nie dali sobie narzucić stylu gry radomian. Pierwsza groźniejsza sytuacja miała miejsce w 14. minucie kiedy to na strzał z dystansu zdecydował się Ernest Szela. Rezerwowy bramkarz Radomiaka interweniował niepewnie, ale szybko naprawił swój błąd. Kolejne minuty to bardzo uważna gra podopiecznych Krzysztofa Łętochy, którzy spokojnie rozgrywali piłkę (brawa za grę w całym meczu dla środkowych pomocników) i osiągnęli przewagę, która nie za bardzo podobała się kibicom gospodarzy. Kiedy wydawało się, ze pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem Maciej Maślany bardzo ładnym podaniem obsłużył Michała Lisańczuka i Maciej Wichtowski nie mając innego wyjścia sfaulował tuż przed polem karnym zawodnika Stali za co został ukarany żółtym kartonikiem. Piłkę ustawił sobie Łukasz Szczoczarz i precyzyjnym strzałem w długi róg pokonał Piotra Baniasiaka. Po tej bramce Radomiak mógł szybko wyrównać bowiem kiedy Stalowcy cieszyli się ze zdobytej bramki sędzia pozwolił gospodarzom na szybkie wznowienie gry od środka boiska. Na nasze szczęście biało – niebiescy to zauważyli i przerwali grę a sędzia za chwilę zakończył pierwszą część spotkania.
Druga połowa mogłaby się zupełnie inaczej potoczyć gdyby arbiter spotkania był konsekwentny i pokazał w 47. minucie żółtą kartkę Maciejowi Radeckiemu za brutalny faul na Arkadiuszu Baranie. Ta kartka byłaby bowiem jego drugą żółtą i musiałby opuścić boisko. Trener gospodarzy widząc to szybko zareagował i już minutę później zmienił swojego zawodnika.
Chwilę później Radomiak wyrównał. Po faulu Krzysztofa Husa gospodarze mieli rzut wolny z lewej strony boiska. Piłka po dośrodkowaniu znalazła się w polu bramkowym Stali i po ogromnym zamieszaniu znalazła się w siatce bramki strzeżonej przez Miłosza Lewandowskiego. Stalowcy jeszcze sygnalizowali zagranie ręką (i po oglądnięciu powtórki na zapisie video wydaje się, że była), ale arbiter był innego zdania i wskazał na środek boiska.
Radomianie poczuli wtedy, że mogą ten mecz wygrać i przy wspaniałym dopingu własnych kibiców ruszyli do ataków. Ataków, które były jednak zatrzymywane przez bardzo pewnie grający blok defensywny rzeszowian. I tutaj na uwagę zasługuje gra Arkadiusza Barana, który w niektórych sytuacjach zachowywał się jak profesor. Szczególnie brawa należą się mu za jego interwencję w 77. minucie kiedy to we wspaniałym stylu „skasował” szarżę w pole karne Patryka Wolskiego.
8. minut przed końcem spotkania na trybuny został wyrzucony trener Stali – Krzysztof Łętocha i od tego momentu ważnych wskazówek udzielał II trener – Marcin Wołowiec. Końcówka spotkania to gra obu zespołów ostrożna i mecz, w którym nie było dużo sytuacji bramkowych zakończył się sprawiedliwym podziałem punktów.
Tuż po zakończonym meczu do prezesa sekcji piłki nożnej Stali Rzeszów Jacka Szczepaniaka z gratulacjami dobrego wyniku zadzwonił prezydent miasta Rzeszowa – Tadeusz Ferenc, a Stalowcy udali się w podróż do domu.
Po wynikach sobotnich meczów okazało się, że Stal nadal będzie liderem tabeli. To przy reformie ligi cieszy bardzo. W najbliższą sobotę o godzinie 17:00 przy Hetmańskiej zamelduje się zespół beniaminka ligi – Limanovia Limanowa. I już dziś bardzo serdecznie zapraszamy kibiców na to spotkanie. Wakacje się dziś kończą, urlopy pewnie też, więc będzie czas aby w pierwszy weekend nowego roku szkolnego znaleźć trochę czasu i obejrzeć mecz najlepszej drużyny Podkarpacia.