Podsumowanie 1. kolejki II ligi

29 Lipca 2019, godzina 02:57, autor: Michał Mryczko

Dziewięć meczów, ani jednego remisu. Ba! Ani jednego bezbramkowego remisu! II liga wystartowała w dobrym stylu.

piłka w grze



 2-0 (1-0)

 

 

Zaledwie rok trwał rozbrat Legionovii z II ligą. Szybki powrót w dobrym stylu zwiastował, że beniaminek nie będzie chłopcem do bicia. I tak też, w rzeczy samej, było, mimo że, optycznie, to Skra dłużej kontrolowała grę. W piłce nożnej jednak liczą się przede wszystkim bramki, a tych goście zdobyć nie potrafili.

W pierwszej połowie obie ekipy rozpoczęły dość ostrożnie, dając sobie czas na wzajemne rozpoznanie. W 22.minucie Skra była blisko objęcia prowadzenia, ale Dawid Niedbała obił spojenie bramki gospodarzy. Dwie minuty przed przerwą na uderzenie z dystansu zdecydował się Patryk Koziara, i trzeba przyznać, że kapitan Legionovii decyzję podjął świetną.

W drugiej części gry gospodarze skupili się na kontratakach, a Skra dążyła do wyrównania. Jednak, gdy akcje gości spalały na panewce, a gospodarze za sprawą Adama Imieli podwyższyli prowadzenie, mecz toczył się już tylko pod dyktando tych drugich. Mieli legionowianie swoje okazje na odniesienie bardziej okazałego zwycięstwa, ale na ich drodze stawała m. in poprzeczka.

 


0-1 (0-1)

 

 

Spadkowicz z Fortuna I Ligi chciał już od pierwszych minut pokazać, że jego przygoda z o szczebel niższym poziomem rozgrywkowym będzie tylko chwilowa. Jak na złość dla gospodarzy, pierwszy strzał na ich bramkę w wykonaniu łęcznian od razu przyniósł gościom prowadzenie. Prowadzenie, którego podopieczni debiutującego na ławce trenerskiej Górnika Kamila Kieresia do końca spotkania już nie oddali.

Garbarnia w pierwszej połowie prowadziła grę, ale kompletnie nic z tego nie miała. Nie jest to wcale zdanie na wyrost – dosłownie, z trudem można doszukać się dogodnej okazji gospodarzy na wyrównanie rezultatu. Górnik tymczasem mógł trafić po raz drugi, ale z kilku metrów fatalnie spudłował Michał Goliński. Ten ofensywny wyskok przyjezdnych nie spowodował zmiany przyjętej przez nich po szybko objętym prowadzeniu taktyki – łęcznianie pilnowali korzystnego rezultatu.

Druga część gry nic nowego nie przyniosła. No, chyba że więcej niedokładności. To tak. Na wyróżnienie zasługuje przede wszystkim sytuacja, która miała miejsce równo po godzinie gry – Paweł Wojciechowski minął już bramkarza gospodarzy, ale od wpakowania piłki do siatki powstrzymał go obrońca Garbarni. Podopieczni Łukasza Surmy ruszyli jeszcze w końcówce po uratowanie punktów, ale ich komplet ostatecznie pojechał na Lubelszczyznę.

 


1-2 (0-2)

 

 

Beniaminek z Polkowic zaliczył twarde lądowanie na drugoligowym lotnisku. Choć, trzeba przyznać, że początek meczu na taki obrót spraw nie wskazywał, bo gospodarze ruszyli od pierwszych minut na bramkę rywala i chcieli z wysokiego C otworzyć tę kartę w historii swojego klubu.

Pierwsze dziesięć minut przyniosło dwie dogodne sytuacje dla polkowiczan. Na nieszczęście dla Górnika, znane piłkarskie porzekadło o tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą, znalazło brutalne odzwierciedlenie w rzeczywistości. Brutalne i, trzeba przyznać, równe i sprawiedliwe – dwa „pudła”, dwa gole przeciwnika. Ten pierwszy z karnego w 16. minucie, a drugi z gry 4 minuty później.

W drugiej części gry Górnik za wszelką cenę dążył do złapania kontaktu z rywalem. Bramka na 1-2 w końcu padła, ale dopiero w doliczonym czasie gry. Na ratowanie punktu meczu już nie starczyło. Co więcej, wcześniej to Błękitni powinni byli dobić gospodarzy, ale tym razem, wybiórczo, powiedzenie się nie spełniło. Taki już chyba los beniaminków.

 


2-1 (0-0)

 

 

Nie była to niedziela, godzina 17:00, ale pogoda i tak nie nadawała się do gry w piłkę. Może inaczej – do rozegrania meczu jak najbardziej, ale o widowiskowości mowy być nie może. Z tego właśnie powodu pierwsza połowa meczu Elany z Botovią pozostaje tylko do zapomnienia.

Miał co prawda swoje dwie sytuacje najlepszy snajper Torunian z poprzedniego sezonu Filip Kozłowski, miał po przeciwnej stronie jedną także Deleu, ale ogólnie rzecz biorąc – działo się niewiele. A jak już się podziało, to negatywnie – przed przerwą z kontuzją boisko opuścił wspomniany Kozłowski.

Druga część gry, a w zasadzie ostatnie dwadzieścia minut meczu, to istne szaleństwo. W 71. minucie z woleja w samo okienko trafił debiutujący w Elanie Krzysztof Kołodziej. Bytovia ruszyła do odrabiania strat, ale w doliczonym czasie dostała drugi cios. Gości stać było już tylko na bramkę honorową w ostatniej akcji meczu. Spadkowicz boleśnie przywitał się z drugą ligą.

 

1-3 (0-3)

 

 

W Katowicach bez zmian. Po pierwszym od dwunastu lat spadku do II ligi, którego nie spodziewał się, nawet w najczarniejszych snach, żaden z kibiców „Gieksy”, przyszła pora na zmierzenie się z rzeczywistością i walkę o jak najszybszy powrót na zaplecze ekstraklasy. Jak to się ostatecznie zakończy – nie wiadomo. Wiadomo jednak, że GKS rozpoczął sezon od falstartu.

Pierwsze minuty przebiegały, zgodnie z oczekiwaniami, pod dyktando gospodarzy. Seria ataków niedająca gościom chwili wytchnienia, którą wspierał głośny doping z trybun – zapowiadało się dobrze. Po dwudziestu sześciu minutach było już jednak 0-1, po następnych dziesięciu 0-2, a na dwie przed przerwą 0-3. Szybki nokaut zadany przez pruszkowian.

W drugiej części spotkania co prawda GKS strzelił bramkę honorową, ale nie był to gol spowodowany nie wiadomo jakim zrywem gospodarzy. Obraz gry na korzyść miejscowych specjalnie się nie zmienił – obie ekipy miały swoje szanse. Znicz bez litości wykorzystał nadarzające się okazje i ukazał liczne słabości nowego GKS-u. Być może, po zgraniu się nowych zawodników, będzie lepiej. O tym meczu jednak katowiczanie będą musieli jak najszybciej zapomnieć.



 1-3 (0-2)

 

 

Pierwsza kolejka i od razu derby – kibicowsko terminarz, na sam początek rozgrywek, ułożyć lepiej się nie mógł. Starcie dwóch podkarpackich ekip na stadionie IzoArena w Boguchwale, co oczywiste, cieszyło się dużym zainteresowaniem. Ci, którzy do podrzeszowskiej miejscowości przybyli, nie mogli narzekać ani na poziom emocji, ani na poziom samego spotkania.

W pierwszej połowie optyczna przewaga przechodziła z rąk do rąk. To Resovia jednak była konkretniejsza pod bramką przeciwnika i wykorzystała nadarzające się okazje. Tego, co zrobili Dziubiński i Feret, nie powtórzyli Fidziukiewicz i Płonka. „Pasiaki” na przerwę schodziły prowadząc 2-0, a Stalówka zastanawiając się, dlaczego nic nie wpadło.

W drugiej połowie Stal ruszyła do odrabiania strat, choć dwie minuty po wznowieniu gry mogło być już po zabawie, gdyby Krykun trafił w okienko bramki Kalinowskiego, a nie tuż obok. Gospodarze atakowali, a goście szukali swoich szans w kontrach. Ostatecznie na bramkę kontaktową Zjawińskiego odpowiedział Świderski, który bramką przywitał się z kibicami Resovii. Kibicami, którzy po końcowym gwizdku mogli cieszyć się z wygranej w derbach.

 


1-2 (0-0)

 

 

Widzew, który ma nadzieję, że to jego ostatni sezon w II lidze, na dobry początek pojechał w górę mapy. Mało jednak brakowało, aby ten start dobry wcale nie był. Mimo sporej przewagi od pierwszych minut nic wymiernego z niej dla łodzian nie wynikało. Było ofensywnie, było dominująco, ale skuteczności - nie było.

Druga połowa rozpoczęła się dla przyjezdnych najgorzej jak tylko mogła – prosta strata na własnej połowie, przejęcie piłki przez Gryf i wyjście gospodarzy na prowadzenie. Kilka minut Widzew potrzebował na dojście do siebie, ale po nich wszystko wróciło do normy – posiadanie piłki, kreowanie akcji, ogólnie rzecz biorąc dążenie do wyrównania.

Prawdziwy przełom nastąpił po tym, jak na boisku zameldowali się Przemysław Kita i Christopher Mandiangu. Przyszła świeżość, ożywienie gry i, tak długo wyczekiwana przez kibiców Widzewa, skuteczność. Po faulu na Kicie w 85.minucie Robak trafił z karnego, a 120 sekund później, po wstrzeleniu piłki w pole karne przez Mandiangu, ponownie świetnie zachował się Kita idealnie dostawiając stopę. Uciekli w ostatnich fragmentach Widzewiacy spod topora.



 4-0 (2-0)

 

 

 

Cyfra 4 poznańskim kibicom zdążyła się na początku weekendu spodobać, a na końcu zohydzić. W piątek pierwsza drużyna pokonała Wisłę Płock 4-0, a w niedzielę, debiutujące w drugiej lidze rezerwy, w takim samym stosunku przegrały z Olimpią Elbląg.

Gospodarze przeważali przez całe spotkanie. Dość powiedzieć, że pierwsza bramka padła niecałe 60 sekund po gwizdku arbitra. Drugą miejscowi swoich kibiców ucieszyli pod koniec premierowej połowy. Strzelcami byli, odpowiednio, Michał Kuczałek i Oskar Ryk.

Druga połowa rozpoczęła się od strzału gości w poprzeczkę, co mogło zwiastować walkę rezerw Lecha o odrobienie strat. Ostatecznie przyjezdnym nie udało się zdobyć nawet bramki honorowej, a Olimpia, za sprawą ponownie Kuczałki i Szuprytowskiego, powiększyła rozmiary zwycięstwa, ukazując wymiernie przewagę, jaką miała w tym spotkaniu.



 3-2 (1-0)

 

 

O tym meczu pisaliśmy tutaj.

REKLAMA
reklama

Pozostałe aktualności dotyczące tego spotkania:

2019-07-30 22:30Magazyn skrótów - 1 kolejka II ligi
2019-07-30 09:31Statystyki i kulisy meczu Stal - Pogoń
2019-07-30 08:46Kto strzelił pierwszą bramkę?
2019-07-28 11:00Beniaminek wypunktował rywala
2019-07-28 09:50Bramki i konferencja z meczu Stal Rzeszów - Pogoń Siedlce
2019-07-28 08:22Po meczu Stal - Pogoń Siedlce powiedzieli
2019-07-28 04:38Zdjęcia z meczu Stal Rzeszów - Pogoń Siedlce
2019-07-27 18:59Zwycięstwo na inaugurację sezonu!
2019-07-26 16:02Pogoń na przywitanie II ligi
2019-07-25 23:44Historia spotkań z Pogonią Siedlce
2019-07-25 22:25Z obozu rywala: Pogoń Siedlce

Ostatnie aktualności:

2020-03-01 16:05Podsumowanie 21. kolejki II ligi
2020-02-29 18:37Bramki i konferencja prasowa po meczu Lech II Poznań - Stal Rzeszów
2020-02-29 15:10Nieudany początek wiosny
2020-02-29 14:00Porażka z Lechem II Poznań
2020-02-28 14:30Początek wiosny we Wronkach
2020-02-28 11:00Wojtek Reiman na dłużej w Stali Rzeszów!
2020-02-26 20:00Z obozu rywala - Lech II Poznań
2020-02-26 16:54Podsumowanie okresu przygotowawczego
2020-02-25 21:19Grała Akademia - wysokie wygrane w sparingach
2020-02-25 21:15Kolejne otwarte spotkanie z kibicami Stali już 28 lutego!
2020-02-25 10:00Dominik Sadzawicki wypożyczony do końca sezonu
2020-02-24 19:21Już jest! Akademia Show, czyli nowa audycja o Akademii Stali
2020-02-24 10:00Kacper Durda zawodnikiem Stali Rzeszów!
2020-02-22 15:00Za kurtyną w Niecieczy
2020-02-22 09:30Mateusz Olejarka wypożyczony do Wólczanki