Podsumowanie 25. kolejki III ligi

22 Kwietnia 2019, godzina 11:52, autor: Michał Mryczko

Wielka Sobota nie przyniosła wielkich niespodzianek. Wykrystalizowała się za to trójka, która zagra o tron.

Piłka w grze

Orlęta Radzyń Podlaski - Wisła Sandomierz 2-0 (0-0)
Pierwsza bramka padła dopiero w 70. minucie spotkania - po dośrodkowaniu z rzutu wolnego celnie główkował Maciej Wojczuk. Wcześniej oba zespoły miały swoje okazje, a te gości wydawały się być groźniejsze. Gospodarze dążyli do powiększenia przewagi, co udało się w 82. minucie, gdy Przemysław Ilczuk pewnie wykorzystał rzut karny. Orlęta dzięki zwycięstwu oddalają się od strefy spadkowej, a trener Wisły Sandomierz Dariusz Pietrasiak po porażce złożył rezygnację z pełnionej funkcji, która została przyjęta przez zarząd. Nowego szkoleniowca Wisły poznamy we wtorek.

Wiślanie Jaśkowice - Avia Świdnik 1-1 (1-1)
Szybko, bo w 10. minucie, rezultat dla gospodarzy otworzył strzałem z kilku metrów w samo okienko Michał Morawski. Ostatni kwadrans pierwszej połowy należał jednak do gości, którzy w tym czasie wyrównali oraz mieli swoje szansę na wyjście na prowadzenie. Ta sztuka nie udała się jednak ostatecznie żadnej ze stron, pomimo że obie bardzo chciały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Przyznać trzeba jednak, że bliżej tego byli goście.

Wólczanka Wólka Pełkińska - Soła Oświęcim 0-1 (0-0)
Sporo dobrych okazji na pokonanie bramkarza Soły mieli gospodarze, ale ostatecznie żadna z prób nie znalazła celu. Podopieczni Łukasza Surmy konsekwentnie budowali swoje ataki, co na minutę przed ostatnim gwizdkiem arbitra przyniosło wymierny efekt. W doliczonym czasie Wólczanka mogła wyrównać, ale Wolodymir Khorolski z 16 metrów posłał piłkę nad poprzeczką.

Podhale Nowy Targ - Spartakus Daleszyce 2-1 (0-0)
Goście przez całe spotkanie grali z liderem jak równy z równym. W 56. minucie Podhale wyszło na prowadzenie, jednak kwadrans przez zakończeniem meczu ręką w polu karnym zagrał Michał Bedronka, a rzut karny na bramkę zamienił Piotr Ostrowski. Nowotarżanie ruszyli do ataku i w 82. minucie, dzięki indywidualnej akcji Artura Pląskowskiego, który ostatecznie asystował Tomaszowi Palonkowi, zapewnili sobie ponownie pełną zdobycz punktową.

Chełmianka Chełm - Podlasie Biała Podlaska 3-1 (1-0)
W 26. minucie rezultat spotkania otworzyli gospodarze po okresie kilku okazji bramkowych dla obu zespołów. Pięć minut po zmianie stron Chełmianka wymierzyła drugi cios, co wyraźnie ją rozluźniło. Podlasie jednak kontaktowego gola nie zdobyło, a Chełmianie podwyższyli na 3-0. Po 120 sekundach z rzutu karnego honorowo trafił dla drużyny z Białej Podlaskiej Mateusz Chmielewski.

KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski - Czarni Połaniec 1-0 (0-0)
Derby zasłużenie wygrali gospodarze, a skromne zwycięstwo nie odzwierciedla obrazu spotkania. KSZO nie grzeszyło w Wielką Sobotę skutecznością, nawet po tym, jak w drugiej połowie grało z przewagą jednego zawodnika. Ostatecznie w 72. minucie drogę do bramki Piotra Gnatka znalazł Kamil Bełczowski, czym uspokoił miejscowych kibiców. Zauważyć jednak należy, że sytuacji zawodnicy z Ostrowa Świętokrzyskiego mieli więcej niż wiele i powinni spokojnie zapewnić sobie komplet punktów już w pierwszej części gry.

Motor Lublin - Hutnik Kraków 2-0 (1-0)
Początek meczu należał do gości, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i próbowali atakować. W 22. minucie rezultat spotkania otworzyli jednak gospodarze po rzucie karnym, który na bramkę pewnie zamienił Tomasz Brzyski. Do końca pierwszej połowy, pomimo sytuacji z obu stron, wynik się nie zmienił. Po zmianie stron nic ciekawego, aż do 75. minuty, się nie działo - wtedy to właśnie na 2-0 podwyższył Mateusz Majewski. Końcówka należała już w całości do lublinian, którzy spokojnie mogli pokusić się jeszcze o przynajmniej jednego gola.

Stal Kraśnik - Sokół Sieniawa 3-1 (2-0)
Dwie pierwsze akcje gospodarzy zakończyły się...dwiema bramkami. Po dziesięciu minutach było 2-0, a goście sprawiali wrażenie, jakby jeszcze nie wyszli z szatni. Po przerwie Sokół ruszył z mocniejszymi atakami. W 69. minucie rzut karny podyktowany dla drużyny z Sieniawy zmarnował Patryk Kapuściński. Kilka minut później drugą jedenastkę podopieczni Szymona Szydełki już wykorzystali, a uczynił to konkretnie wychowanek Stali Rzeszów Kacper Drelich. Bramka kontaktowa zapowiadała emocje do końca spotkania, ale ostatecznie rezultat w doliczonym czasie ustalił Kamil Król podwyższając na 3-1.

Stal Rzeszów - Wisła Puławy 3-0 (1-0)
O meczu Stali pisaliśmy w osobnym artykule.

REKLAMA
reklama