Podsumowanie 7. kolejki II ligi

2 Września 2019, godzina 15:30, autor: Michał Mryczko

Na czele bez zmian - nadal dwie rzeszowskie drużyny na dwóch pierwszych miejscach. "Gieksa" wygrała u siebie po ponad roku!

Piłka w grze



1-1 (0-1)

 

 

Szósty mecz bez porażki Garbarni. Bez porażki, ale goście z pewnością żałują, że nie zgarnęli w starciu z beniaminkiem z Polkowic kompletu punktów. W 29. minucie przyjezdni objęli prowadzenie dzięki celnemu strzałowi Kamila Kuczała. Gdyby taki wynik utrzymał się do końca, to Garbarze zajęliby nasze miejsce na czele tabeli. Niestety dla podopiecznych Łukasza Surmy, na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem wyrównał Eryk Sobków.

 


4-1 (0-1)

 

 

Absolutnie piorunująca druga połowa w wykonaniu torunian. Gospodarze przegrywali już od drugiej minuty, kiedy to Karol Podliński celnie przymierzył po dośrodkowaniu z prawej strony(warto dodać, że była to pierwsza akcja podopiecznych Marcina Sasala). Przez cały mecz to gospodarze częściej utrzymywali się przy piłce i tworzyli więcej okazji bramkowych, ale akurat w pierwszej części gry nic to nie dało. Po przerwie - a i owszem. Cztery minuty po rozpoczęciu gry od środka wyrównał wracający do składu Kryszak, który zdobył także z rzutu karnego gola na 2-1. Rezultat powiększyli jeszcze Stryjewski i Jóźwicki, a Elana udowodniła, że w jej ofensywie drzemie spora moc.



 2-0 (0-0)

 

 

W końcu! Stało się! Pierwsza wygrana GKS-u Katowice na własnym stadionie od...18 sierpnia 2018 roku! Po 17 meczach bez kompletu punktów w końcu Katowiczanie zanotowali zwycięstwo na Bukowej. Przeważali przez większą część spotkania, ale bramki zdobyli dopiero w drugiej połowie. Dziesięć minut po jej rozpoczęciu na 1-0 trafił głową Rogalski, który ustalił również rezultat spotkania z rzutu karnego na kwadrans przed jego końcem. Skra dążyła w ostatnich minutach choćby do zdobycia gola honorowego, ale Mrozek zachował czyste konto.



1-3 (1-0)

 

 

Stalówka do 62. minuty prowadziła 1-0 i miała w rękach trzy punkty - gola dla gospodarzy zdobył Fidziukiewicz, który uderzył wolejem z okolic 30 metra do pustej bramki po dalekim wyjściu bramkarza gości. Po godzinie gry wszystko się jednak diametralnie zmieniło. Zmiany dokonane przez trenera Kamila Kieresia przyniosły oczekiwany skutek - wszystkie bramki dla przyjezdnych zdobyli właśnie rezerwowi Dzięgielewski, Wójcik i Banaszak po świetnych, prostopadłych podaniach. Nie o takim debiucie z pewnością marzył trener Szymon Szydełko, ale ten ceniony na Podkarpaciu szkoleniowiec z pewnością będzie dwoił się i troił, aby wyrwać stalowowolan z piłkarskiej i, przede wszystkim, mentalnej zapaści.



 0-1 (0-1)

 

 

 

Mecz toczony w ogromnym upale tempo miał, na przekór pogodzie, bardzo dobre. Pierwsze fragmenty meczu zdecydowanie dla Resovii, która już w piątej minucie mogła wyjść na prowadzenie, ale w słupek trafił Świderski. Z biegiem czasu wydawało się, że gospodarze w końcu otworzą wynik, ale w 36. minucie, po kolejnych akcjach Resoviaków, bramkę zdobyli...goście - sprytna wrzutka z rzutu wolnego, celna główka i niespodziewanie Olimpia prowadziła na Wyspiańskiego 22. Im dalej było w las, tym bardziej aura dawała się we znaki. Widać było stopniowo, że szybkość spotkania spada, a akcje toczyły się głównie w środku boiska. Gospodarze przez większą część drugiej połowie grali w osłabieniu (czerwona kartka Frankiewicza w 55. minucie), a spotkanie kończyli w dziewiątkę(druga żółta Kubowicza). Pasiaki ambitnie dążyły do wyrównania, ale biało - czerwoni nie wykorzystali szansy na nie objęcie prowadzenia w ligowej tabeli.



 2-3 (1-1)

 

 

Grad bramek w Pruszkowie. Znicz ostatecznie przegrał, mimo że walczył do końca o wyrównanie. Samo spotkanie dość wyrównane, ale Błękitni wykazali się skutecznością we właściwym miejscu, we właściwym czasie. Bramki dla gospodarzy zdobyli Zjawiński i Drobnak, a dla gości Fadecki, Kurbiel i Paczuk.



 1-1 (0-1)

 

 

Bytovia w osiemnastej minucie, zgodnie z oczekiwaniami, objęła prowadzenie. Po meczu trener gospodarzy Adrian Stawski był poddenerwowany, bo...faworyci nie byli w stanie utrzymać korzystnego rezultatu do końca spotkania. Wyrównał w doliczonym czasie z rzutu karnego Majewski. Co ciekawe, bramka dla Gryfa była zasłużona - miejscowi ambitni atakowali po stracie gola i w końcu dopięli swego.

 

               


0-2 (0-0)

 

 

 

Zwycięstwo rezerw Kolejorza w Siedlcach uznawane jest za niespodziankę, ale baczni obserwatorzy drugoligowych zmagań z pewnością nie są jakoś szczególnie zaskoczeni taką postawą gospodarzy. Obie bramki dla gości strzelił Kamiński w drugiej połowie. Mecz dość wyrównany, a Pogoń może żałować, że szwankowała jej skuteczność.

 


3-1 (1-1)


O tym meczu pisaliśmy tutaj.

REKLAMA
reklama