Wracamy z trzema jakże ważnymi punktami

Piłkarze Stali jechali do Świtu po dwóch porażkach na własnym stadionie. W dodatku statystyki ich występów NDM...

...nie napawały optymizmem. Biało – niebiescy nie wygrali nigdy bowiem w tym mieście. Co więcej nigdy nie udało się nam strzelić tam bramki. Ale po 90 minutach wczorajszego meczu to właśnie Stalowcy cieszyli się na środku boiska po wygraniu bardzo ważnego meczu.
Trener Krzysztof Łętocha po ostatniej porażce z Pelikanem Łowicz nie dokonał w wyjściowym składzie żadnych zmian. I okazało się to trafnym posunięciem. Biało – niebiescy w całym spotkaniu byli zespołem dużo lepszym i mogli ten mecz wygrać wyżej.
Pierwsza dogodna sytuacja w tym meczu to jednak sytuacja Świtu a dokładnie Kamila Szczepańskiego, który w 13 minucie przegrał pojedynek sam na sam z Miłoszem Lewandowskim. Od tego momentu przewaga Stalowców rosła z każdą minutą. W 24 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Aleksejsa Kolesnikovsa do piłki najwyżej wyskoczył Dominik Bednarczyk. Jednak piłka po jego strzale głową zatrzymała się tylko na poprzeczce bramki strzeżonej przez Bartłomieja Danowskiego. Do końca pierwszej połowy Stalowcy stworzyli sobie jeszcze kilka sytuacji ale obrońcy Świtu odparli te ataki.
Na początku II połowy po raz drugi w tym mecz Lewandowski pokazał swoje umiejętności broniąc w bardzo dobrym stylu uderzenie Karola Ziąbskiego z rzutu wolnego. Kilka minut później bardzo ładną akcję rozegrali biało – niebiescy i na strzał zdecydował się Rafał Lisiecki. Po jego strzale z narożnika pola karnego wiele kłopotów miał miejscowy bramkarz, który na raty złapał piłkę. W 53 minucie miejscowi mieli ostatnią w tym meczu sytuację bramkową. Jednak Szczepański po raz drugi w tym meczu nie potrafił skierować do bramki Lewandowskiego.
Kolejna akcja meczu to bardzo ładne rozegranie piłki przez biało – niebieskich na lewej stronie pomiędzy Maciejem Maślanym a Kacprem Drelichem, który następnie dośrodkował w pole karne a tam Kolesnikovs nie trafił dobrze w piłkę i nadal był wynik bezbramkowy. Najważniejsza akcja meczu wydarzyła się w 77 minucie. Wtedy to na rajd prawą stroną zdecydował się Konrad Hus i dośrodkował wprost na nogę Kolesnikovsa, który trafił w prawy słupek bramki Świtu. Na nasze szczęście na 5 metrze na piłkę czekał już Szymon Kaźmierowski i skierował ją do pustej bramki miejscowych. Od tego momentu było już wiadomo, że w ostatnich minutach miejscowi będą za wszelką cenę chcieli doprowadzić do wyrównania. Jednak cały zespół Stali zagrał ostatni kwadrans bardzo mądrze nie pozwalając miejscowym stworzyć sobie żadnej klarownej sytuacji i klątwa Nowego Dworu Mazowieckiego została przerwana.
Stalowcy wrócili więc do Rzeszowa z trzema punktami. Punktami, które w dalszych meczach będą miały na pewno duża wagę.
W kolejnym meczu Stalowcy zmierzą się na własnym stadionie z Radomiakiem Radom. Zespołem, który tak jak większość chce się w II lidze utrzymać, ale pomimo zimowych wzmocnień i nazwisku znanego trenera (Marcin Jałocha) wiosną prezentuje się słabo i zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli. My w imieniu piłkarzy i sztabu trenerskiego już dziś zapraszamy do przyjścia na ten mecz i dopingowaniu biało – niebieskiego zespołu. Pamiętajmy w sobotę spotykamy się na Hetmańskiej 69 !!!