Wreszcie radość przy Hetmańskiej

Pierwsze wiosenne zwycięstwo naszych piłkarzy przy Hetmańskiej stało się faktem.

Radomiak nie wygrał ze Stalą od 1993 roku i z tą nadzieją kibice udali się na sobotnie spotkanie. Pierwsza połowa zdawała się nie potwierdzać tej tezy – toczyła się głównie w środku pola ale groźniejsze sytuacje mieli goście. Jednak grali na miarę swego aktualnego miejsca w tabeli – pudłowali lub tracili piłkę po dryblingu. Najlepszą sytuację miał Brocki ale nie dosięgnął piłki głową po ładnej centrze Maślanego w 44. min.  
W drugiej połowie to Stal nadawała ton grze. W 50. minucie po faulu na wchodzącym w pole karne Kaźmierowskim czerwoną kartkę ujrzał obrońca Radomiaka Świdzikowski a Stal mogła strzelać pierwszego w tym sezonie karnego. Do piłki podszedł Kolesnikovs, ale strzelił lekko i bramkarz Kula odbił piłkę. Jeszcze koledzy z drużyny próbowali dobić ten strzał ale nic z tego nie wyszło. Od tej pory grająca w przewadze Stal dyktowała warunki na boisku – Radomiak z rzadka próbował kontrataków. W 62. minucie aktywny Maślany strzelał z linii pola karnego, bramkarz Radomiaka nie złapał piłki ale dobitka Brockiego z najbliższej odległości przeleciała nad bramką. Potem strzelał Prędota ale jego kąśliwe uderzenie tuż obok słupka bramkarz Radomiaka zdołał wybić na róg. W 80. minucie znowu dośrodkowywał Maślany ale do piłki nie doszedł Prędota. Wreszcie z 85. minucie Dominik Bednarczyk zdecydował się wrzucić piłkę ze środka boiska na 16. metr. Tam Lisiecki okiwał Bartosza Jarocha i przelobował wychodzącego bramkarza. Do końca spotkania kontrolowaliśmy grę i mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem Stali.
Wygrana ta była bardzo cenna – pozwala nawiązać kontakt z górną częścią tabeli. Za tydzień czeka naszą drużynę prawdziwy mecz o „6” punktów. Rywalem będzie plasująca się w tabeli przed nami Limanovia.