Podsumowanie 22. kolejki III ligi

8 Kwietnia 2019, godzina 22:10, autor: Michał Mryczko

Deszcz spłatał niemałego figla na niektórych boiskach. Nie usprawiedliwia on jednak nieskuteczności części z drużyn, ...

Piłka w grze

... które właśnie przez nią straciły punkt. Bądź trzy.

Orlęta Radzyń Podlaski - Podhale Nowy Targ 0-1 (0-1)
Po trzech minutach gry piłka znalazła się w bramce notowarżan, ale Arkadiusz Kot, niedoszły strzelec, znajdował się na pozycji spalonej. Pierwsze fragmenty meczu należały do gospodarzy, ale z czasem do głosu zaczęli dochodzić goście i to oni w 25. minucie otworzyli rezultat spotkania. Jak się okazało po końcowym gwizdku, był to jedyny gol w tym meczu. Zawodnicy z Radzynia Podlaskiego mieli swoje szanse i byli równorzędnym przeciwnikiem dla nowego lidera tabeli. Po czerwonej kartce dla Macieja Wojczuka w 78. minucie faworyci spokojnie kontrolowali przebieg gry i zdecydowanie mogli pokusić się o kolejne bramki.

Podlasie Biała Podlaska - Motor Lublin 1-3 (0-2)
Po dwudziestu minutach było już 0-2. Do końca pierwszej połowy Motor mógł strzelić i trzecią bramkę, ale Tomasz Brzyski z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę. Po zmianie stron warunki zaczęło dyktować Podlasie, ale lublinianie spokojnie utrzymywali korzystny dla sienie rezultat. Na dziewięć minut przed końcem spotkania przewaga gospodarzy przyniosła wymierny efekt, bowiem bramkę kontaktową zdobył Marcin Kruczyk. Nadzieja na odrobienie strat w zawodnikach z Białej Podlaskiej zwiększyła się dokładnie na sześćdziesiąt sekund - wynik dokładnie po takim czasie ustalił Michał Gałecki, czym zapewnił jednocześnie swojemu zespołowi piąte zwycięstwo z rzędu.

Wisła Sandomierz - Hutnik Kraków 0-3 (0-2)
Decydującym momentem spotkania był rzut karny dla Hutnika, jak mówił w pomeczowych wypowiedziach trener Wisły Dariusz Pietrasiak, kontrowersyjny, w 43. minucie, który na bramkę zamienił Krzysztof Świątek. Nie był to jednak najpoważniejszy problem gospodarzy związany z tą sytuacją - za faul w polu karny bezpośrednią czerwoną kartką ukarany został Patryk Wilk, zatem Wisła musiała drugie czterdzieści pięć minut radzić sobie w osłabieniu. Zanim jednak one nastały, do szatni, na 0-2 trafił Kamil Sobala, czym postawił swój zespół w bardzo komfortowej sytuacji. Hutnik spokojnie grę kontrolował i w drugiej połowie podwyższył prowadzenie. Sandomierzanie do momentu straty zawodnika grali z rywalem jak równy z równym i mieli przynajmniej dwie sytuacje na objęcie prowadzenia.

Wisła Puławy - Stal Kraśnik 2-2 (2-0)
Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando gospodarzy, co odzwierciedlenie znalazło na tablicy wyników. Nie było to jednak maksimum z tego, co mogli w czterdzieści pięć minut ugrać puławianie - przewaga powinna być znacznie wyższa, bo i okazji do kolejnych bramek było co nie miara. Powiedział niegdyś były bramkarz, a aktualnie trener Reprezentacji Polski U-21 Czesław Michniewicz, że 2-0 to najniebezpieczniejszy wynik. Co rusz jego słowa zyskują potwierdzenie na piłkarskim boisku - kończąca mecz w osłabieniu Wisła trzy punkty straciła w doliczonym czasie gry za sprawą niezawodnego dla Stali Kraśnik Rafała Króla, który ładnym uderzeniem z powietrza doprowadził do remisu.

Spartakus Daleszyce - KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 2-1 (0-0)
Mecz ten można podsumować w trzech słowach - pierwszy raz gospodarzy. Pierwszy raz wygrali oni w rundzie wiosennej, oraz po raz pierwszy Spartakusa Daleszyce poprowadził Krzysztof Trela, który przed kilkoma dniami zastąpił duet trenerski Andrzej Więcek - Marek Bęben. Efekt nowej miotły przyniósł zwycięstwo w derbach. Mecz, jak na derbowy przystało, pełny walki i szarpanej gry, z której zwycięsko nie wyszedł papierowy faworyt. Spartakus, jak widać, także nie będzie łatwym przeciwnikiem.

Czarni Połaniec - Sokół Sieniawa 0-0
W roli szkoleniowca gospodarzy zadebiutował były trener Stali Rzeszów - Krzysztof Łętocha, który ostatnio prowadził czwartoligową Polonię Przemyśl. Zmianę na ławce trenerskiej było widać po grze Czarnych - agresywna, ambitna gra, będąca zapewne efektem tzw. "nowej miotły", miała sprawić problemy podopiecznym Szymona Szydełki. Ci bramki nie stracili jednak ani w tym meczu, ani przez 415 minut z rzędu. Akcentów związanych z naszym zespołem było więcej - w pierwszej połowie po strzale Sebastiana Brockiego piłkę sprzed bramki wybił Jakub Zięba przedłużając imponującą serię swojego zespołu bez utraty gola. Zawodnikom Sokoła skuteczności zabrakło również i w innych sytuacjach, co sprawiło, że oba zespoły podzieliły się punktami.

Avia Świdnik - Chełmianka Chełm 1-0 (0-0)
Pierwszy komplet punktów Avii Świdnik od 13 października 2018 roku. Derby były wyrównane, ale ostatecznie w końcówce to gospodarze zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Po asyście byłego napastnika Stali Rzeszów Piotra Prędoty, tuż pod poprzeczkę przymierzył Krystian Mroczek, czym zapewnił swojej drużynie pierwsze zwycięstwo na własnym boisku od dokładnie( co do dnia) pół roku.

Wiślanie Jaśkowice - Wólczanka Wólka Pełkińska 0-1 (0-0)
Przewrotne spotkanie toczone w przewrotnych warunkach. Mocne opady deszczu nie ułatwiały zadania obu drużynom, ale to gospodarze zdecydowanie dominowali przez cały mecz. Niewykorzystane sytuacje się mszczą - jeden rzut rożny, strącenie piłki przez Krzysztofa Pietlucha i Wólczanka mogła się cieszyć z pierwszego zwycięstwa w rundzie wiosennej. Wiślanie, pomimo wielu okazji, bez strzelonej bramki i, co najważniejsze - bez punktów.

Soła Oświęcim - Stal Rzeszów 2-1 (2-0)

relacja z tego meczu jest w osobny artykule.

REKLAMA
reklama